Chciała kupić buty online… teraz spłaca dług w banku.

Pani Kasia, 32-letnia mama dwójki dzieci z małej miejscowości, zobaczyła na Facebooku reklamę wyjątkowej promocji: markowe buty za pół ceny. Strona wyglądała profesjonalnie - były zdjęcia, logo sklepu, a nawet opinie „zadowolonych klientów”.

Najbardziej przyciągnęło ją jednak coś innego: „Promocja ważna tylko dziś! Ostatnie sztuki dostępne!”. Kasia poczuła, że nie ma czasu na zastanawianie się. W głowie pojawiła się myśl: „Jeśli teraz nie kupię, jutro już będzie za późno. Takiej okazji może nie być przez lata”.

Serce zaczęło bić szybciej. Wyobraziła sobie, jak pokaże koleżankom nowe buty i jak zaoszczędziła połowę ceny. Oszuści dokładnie na to liczyli - że emocje wezmą górę nad rozsądkiem. Kasia szybko wypełniła formularz, podała dane swojej karty i kliknęła „Zamawiam”.

Butów nigdy nie dostała.

Kilka dni później zadzwonił bank. Na jej koncie pojawił się debet, a w historii transakcji widniały zakupy w zagranicznych sklepach - sprzęt elektroniczny, biżuteria, a nawet bilety lotnicze. Wszystko opłacone jej kartą. Zamiast butów, Kasia dostała dług, który teraz musi spłacać.

Co się stało?

Strona, na której Kasia zamówiła buty, była profesjonalnie przygotowaną pułapką. Cyberprzestępcy zadbali o każdy szczegół:

  • wygląd sklepu przypominał znaną markę,
  • zdjęcia butów i opis promocji były skopiowane z prawdziwych sklepów,
  • dodali nawet fałszywe komentarze i opinie zadowolonych klientów.

Kiedy Kasia wpisała dane swojej karty – numer, datę ważności i kod zabezpieczający z tyłu – trafiły one prosto w ręce oszustów. I tu zaczęło się prawdziwe nieszczęście.

  1. Pierwsze testowe transakcje – oszuści wykonali małe zakupy w internecie (kilkanaście złotych), żeby sprawdzić, czy karta działa i czy bank ich nie zablokuje.
  2. Potem przyszły większe kwoty – drogi sprzęt elektroniczny, markowe zegarki, bilety lotnicze. Wszystko kupowane w zagranicznych sklepach, gdzie trudniej odzyskać pieniądze.
  3. Bank zauważył nietypową aktywność i zadzwonił do Kasi, ale było już za późno – jej karta została obciążona na kilka tysięcy złotych.

Najgorsze? Kasia sama wpisała dane karty na podejrzanej stronie. Z punktu widzenia banku wyglądało to jak jej zgoda na transakcję. Dlatego teraz to ona musi spłacać dług.

Jak tego uniknąć?

Takie oszustwa zdarzają się coraz częściej, ale istnieje kilka prostych zasad, które mogą uratować Twoje pieniądze:

1. Sprawdź adres strony (domenę)

Fałszywe sklepy często różnią się od oryginału jedną literą albo dziwną końcówką.

  • prawdziwy adres: buty-sportowe.pl
  • fałszywy adres: buty-sportoweo.pl (dodana litera „o”)
  • fałszywy adres: buty-sportowe.xyz (dziwna końcówka)
  • fałszywy adres: buty-sportowe-pl.com (dodatkowe znaki)

Jeśli adres wygląda podejrzanie – nie kupuj.

2. Szukaj opinii

Wpisz w Google nazwę sklepu + słowo „opinie” albo „oszustwo”.

  • Jeśli ktoś już się naciął, znajdziesz ostrzeżenia na forach albo grupach na Facebooku.
  • Brak opinii wcale nie jest dobrym znakiem – uczciwe sklepy działają w sieci latami i zawsze ktoś o nich pisał.

3. Uważaj na super promocje

Jeżeli widzisz towar za pół ceny, którego wszędzie indziej sprzedają dwa razy drożej – zatrzymaj się.

  • To klasyczny trik na emocje i presję czasu: „ostatnie sztuki”, „promocja tylko dziś”.
  • Pamiętaj: jeśli coś wygląda zbyt dobrze, żeby było prawdziwe… to najczęściej jest oszustwem.

4. Płać przez bezpieczne metody

  • Korzystaj z systemów płatności, które znasz – PayU, Przelewy24, Blik.
  • Unikaj podawania numeru karty na stronach, których nie znasz i którym nie ufasz.
  • Najlepiej płać Blikiem z potwierdzeniem w aplikacji bankowej – wtedy nie przekazujesz nikomu numeru karty.

5. Ustaw limity na karcie

W aplikacji bankowej możesz:

  • ustawić maksymalną kwotę jednej transakcji (np. 200 zł),
  • wyłączyć płatności internetowe i włączać je tylko na czas zakupów,
  • dostać powiadomienie SMS/push przy każdej transakcji.

Dzięki temu nawet jeśli ktoś zdobędzie dane Twojej karty, nie będzie w stanie od razu wyczyścić całego konta.

Najważniejsza lekcja

Oszustwo, które spotkało Kasię, działa na emocje i pośpiech. To nie brak wiedzy, tylko chwila nieuwagi i presja czasu sprawiły, że dała się nabrać. Dlatego przy zakupach online najważniejsze są spokój i czujność – zanim wpiszesz dane karty, sprawdź stronę jeszcze raz.